Dla lepszych wrażeń proszę obejrzyj tę historię na komputerze

Zaczarowany aparat - sesja zdjęciowa to opowiadanie historii

Profesjonalna sesja fotograficzna to coś więcej niż idealnie zdjęcia. To nie tylko kadrowanie, dobór światła, czy późniejsza edycja. To także historia, którą opowiadają fotografie. Twoja historia.

Sesja zdjęciowa na różne okazje

Zdjęcia mogą opowiadać wszystko. Nie ogranicza nas nic poza wyobraźnią. Sesja zdjęciowa w plenerze nie musi być jedynie serią zdjęć, która tylko dlatego wygląda inaczej niż sesja zdjęciowa w domu, bo została osadzona w innej scenerii. Może być – i powinna – przygodą, magicznym doświadczeniem, które na zawsze zapamiętamy. Tym bardziej, jeśli relacjonujemy najważniejsze dni naszego życia, jak ślub, chrzciny, czy ważną rocznicę. Ale nie tylko wtedy. Coraz bardziej popularne stają się sesje zdjęciowe na prezent, czy sesje rodzinne. Jedną z takich sesji, jest również sesja zdjęciowa dla niej.

Zmysłowa sesja kobieca

Jakie historię mogą opowiadać takie sesje zdjęciowe? Sprawdź – oto jedna z nich! Przed Tobą historia, dla której punktem wyjścia była wyjątkowa sesja kobieca w plenerze. Czy ta opowieść wydarzyła się naprawdę? Oceń samemu.

Nie było to dawno i nie było daleko, ale historia taka, jak ta, nie przydarza się często. Tego ranka nic nie zdradzało, że dla Dziewczyny ten dzień będzie właśnie taki. Może tylko schody na klatce schodowej skrzypiały nieco inaczej. Lubiła to skrzypienie, dlatego od razu poznała, że coś się zmieniło. Szła wtedy do sąsiadki, Starszej Pani, która mieszkała piętro wyżej. Kobieta wyjechała na kilka tygodni do sanatorium, a Dziewczyna obiecała opiekować się jej kwiatami.

Na klatce mieszały się zapachy jedzenia, drewnianych schodów i kurzu. Połączenie to było w jakiś zaskakujący sposób przyjemne, ale nie tak, jak zapach w mieszkaniu sąsiadki.

Kobieta uwielbiała kwiaty i było ich tu pełno. W doniczkach, w wazonach, na stołach i komodach. Na podłodze i na ścianach, w niemal każdym pokoju. Kwiatów nie mogło być tylko w jednym pomieszczeniu, bo Starsza Pani prosiła, by do niego nie wchodzić.

Sesja kobieca w domu

Kobieta uwielbiała kwiaty i było ich tu pełno. W doniczkach, w wazonach, na stołach i komodach. Na podłodze i na ścianach, w niemal każdym pokoju.

Kiedy wszystkie rośliny dostały już swoją porcję wody i Dziewczyna chciała wyjść, usłyszała przed drzwiami kroki. Zdążyła tylko szybko zerknąć przez wizjer, by zobaczyć, że to wnuk sąsiadki, chłopak chyba w jej wieku. I bardzo przystojny. Szedł właśnie do mieszkania, choć nie powinno go tu być. Miał pracę przez którą mógł podlewać kwiaty tylko co drugi tydzień i dzisiaj na pewno nie wypadała jego kolej.

Dziewczyna bez namysłu schowała się w pokoju, do którego miała nie wchodzić. Z nadzieją, że Chłopak tutaj nie zajrzy.

Zdawała sobie sprawę z tego, że to niemądre. Przecież mogła tu być. Dostała klucze. Ale taka właśnie była. Kiedy przychodziło do rozmowy z nieznajomym, wolała uciec. Tym bardziej, jeśli nieznajomy tak bardzo się jej podobał.

Usłyszała, że wszedł do domu. Rozejrzała się, szukając wymówki, którą mogłaby wytłumaczyć swoją obecność w tym pokoju.

Regał z książkami, fotel, stół, a przy nim krzesła. Pod ścianą komoda, a na niej wazon. Pusty. Nie było tu żadnych kwiatów. Podeszła do wazonu i wtedy zwróciła uwagę na coś jeszcze. Aparat.

Nie znała się na tym, ale przypuszczała, że ma już swoje lata. Był na kliszę, z regulowanymi ręcznie pokrętłami.

Podniosła go i zajrzała przez wizjer. Natychmiast oderwała aparat od oczu i obejrzała go dokładnie. Wyglądał zwyczajnie, ale taki nie był. Nie po tym, co tam zobaczyła.

Las. Pokryty śniegiem. Ściana biało-zielonych choinek.

Obejrzała aparat jeszcze raz, po czym zwróciła obiektyw w swoją stronę. Palce przesunęły się po przyciskach. Niechcący nacisnęła spust migawki.

Sesja kobieca w plenerze

Od razu poczuła, że coś jest nie tak. Jedno mrugnięcie i zrobiło się zimno. Nie była już w mieszkaniu sąsiadki.

Od razu poczuła, że coś jest nie tak. Jedno mrugnięcie i zrobiło się zimno. Nie była już w mieszkaniu sąsiadki.

Znalazła się w lesie. Pod nogami skrzypiał śnieg. Mroźne powietrze szczypało w policzki. Potarła dłonie. 

Może tak by nie marzła, gdyby była inaczej ubrana.

Czerwona suknia. Dobra na bal, nieodpowiednia na spacer w taką pogodę.

Dziewczyna zastanowiła się, jak trafiła w to miejsce. I to w tym stroju. Na śniegu wokół nie było śladów. Mogła zapytać o to na głos, ale odpowiedziałby jej tylko szum drzew. A może nie? Spróbowała.

I rzeczywiście – tylko drzewa zaszumiały. Lecz po chwili rozległ się jeszcze inny dźwięk. Krakanie. Kruk przeleciał gdzieś nad jej głową, ale nie udało się jej go zobaczyć. Podążała za głosem ptaka, aż w końcu znowu odważyła się odezwać. 

— Chcesz, żebym za tobą poszła? — zapytała.

Ptak zakrakał jeszcze raz, w innym miejscu. Najwyraźniej chciał.

Wołała go jeszcze parę razy, bo i cóż innego mogła w takiej sytuacji zrobić? A wyglądało na to, że kruk naprawdę jej odpowiada.

Sesja kobieca nad jeziorem

Przez tę pogoń nie zorientowała się, że weszła na taflę zamarzniętego jeziora. Zauważyła to dopiero, kiedy pośliznęła się na twardym lodzie. Ledwie złapała równowagę.

Szła przed siebie i wypatrywała go w koronach drzew. Potem wśród sitowia, bo zdawało się, że ptak sfrunął niżej. Nigdzie jednak nie mogła go dostrzec.

Przez tę pogoń nie zorientowała się, że weszła na taflę zamarzniętego jeziora. Zauważyła to dopiero, kiedy pośliznęła się na twardym lodzie. Ledwie złapała równowagę. Potem usłyszała za sobą krakanie. I ze zdumieniem stwierdziła, że brzmi ono jak ludzka mowa.

— Więc jak to jest? — Rozległo się za nią. — Boisz się rozmawiać z nieznajomymi, ale nagabujesz obcego kruka? Może dla odmiany zrobisz odwrotnie, a mi dasz odpocząć? Spróbuj. Czasami jedna rozmowa może przynieść wiele dobrego.

Dziewczyna odwróciła się, ale kruka już tam nie było. Dostrzegła za to różę. Ciętą. Odcinającą się czerwienią od białości śniegu pokrywającego lód na jeziorze. Czy ptak chciał jej ją pokazać?

Podeszła, by podnieść kwiat. Przyklęknęła i ujęła go ręką. Łodyga pozbawiona kolców była ciepła. Jej dotyk ogrzewał zmarzniętą skórę.

Sesja zdjęciowa nad jeziorem

Podeszła, by podnieść kwiat. Przyklęknęła i ujęła go ręką. Łodyga pozbawiona kolców była ciepła. Jej dotyk ogrzewał zmarzniętą skórę.

Dziewczyna uniosła pąk i powąchała. W tej samej chwili znów znalazła się w mieszkaniu sąsiadki. Aparat miała w dłoniach. Róża zniknęła.

Zza drzwi nadal rozbrzmiewały kroki. Chłopak jeszcze tam był. “Raz kozie śmierć!” – pomyślała Dziewczyna. Kruk miał rację. Jeśli mogła rozmawiać z nim, mogła i z Chłopakiem.

Odłożyła aparat, wzięła głęboki wdech i wyszła z pokoju.

Chwilę trwało, zanim wszystko sobie wyjaśnili. Dziewczynę zaskoczyło, kiedy Chłopak przyznał, że liczył na spotkanie z nią. Jeszcze bardziej zaskoczyła ją róża w jego dłoniach. Taka sama, jak ta, którą znalazła na jeziorze. Chłopak przyniósł ją dla niej.

Może nie wydawałoby się to tak niezwykłe, gdyby nie wspomniał o swoim dziadku i o tym, jak ten poznał jego babcię.

To w jego pokoju się schowała. To do niego należał aparat znaleziony przez Dziewczynę. Dziadek miał go przy sobie w pewne sylwestrowe popołudnie, które odmieniło jego życie. Jechał wtedy do znajomego na sylwestra. Po drodze zatrzymała go kobieta ubrana już w wieczorową kreację – piękną czerwoną sukienkę, skrywaną pod wełnianym płaszczem. Wyglądała na zmarzniętą i poprosiła o podwiezienie do sąsiedniej miejscowości. Dziadek zabrał ją, a kiedy kobieta spytała, jak może się odwdzięczyć, dziadek poprosił, by pozwoliła mu się sfotografować na pamiątkę tych kilku wspaniałych chwil, które razem spędzili. Najlepiej teraz, w tej sukni. Pomysł obojgu się spodobał i wyszła z tego cała sesja. Na pożegnanie dziadek podarował kobiecie różę, którą wiózł dla żony znajomego.

I może oboje by się już więcej nie spotkali, gdyby ten sam znajomy nie zaprosił dziadka na sylwestra również kolejnej zimy. Tym razem świętowali na balu w sąsiedniej miejscowości. Kobieta też tam była. I była to oczywiście babcia Chłopaka.

Wzmianki o czerwonej sukni i róży sprawiły, że pokój wokół Dziewczyny zawirował. Czy to, że w lesie, do którego w tak dziwny sposób trafiła ubrana w czerwoną suknię i znalazła tam różę mogło być tylko zbiegiem okoliczności?

Nie było. Nabrała co do tego pewności, kiedy Chłopak wspomniał, jak nazywano jego dziadka – Kruk, z racji czarnych jak sadza włosów.

Chłopak chciał wstawić różę do wazonu. Do tego samego wazonu trafiła róża, którą dostała jego babcia w tamto sylwestrowe popołudnie. Byłby to pierwszy kwiat, jaki się w nim znalazł odkąd jego dziadek zmarł. Jednak kiedy Chłopak zobaczył położony przy wazonie aparat, przyszła mu nagle do głowy pewna myśl. Dlatego wziął go, a różę odłożył obok. Uśmiechnął się do Dziewczyny i zapytał: 

— Może mógłbym ci zrobić kilka zdjęć? Dziadek mnie trochę nauczył.

Sesja zdjęciowa na prezent

Jednak kiedy Chłopak zobaczył położony przy wazonie aparat, przyszła mu nagle do głowy pewna myśl.

Dziewczyna się zgodziła. I pomyślała, że kruk miał rację. Czasami jedna rozmowa może przynieść wiele dobrego.

Sesja kobieca Warszawa, Kraków, Lublin, Rzeszów, Zamość

Dla Chłopaka i Dziewczyny to jeszcze nie koniec. To dopiero początek. Podobnie, jak dla nas. Teraz pora na Twoją sesję zdjęciową i Twoją opowieść!

Jaką historię mogą opowiedzieć Twoje zdjęcia? A może to nie będzie Twoja historia, bo zastanawiasz się nad sesją zdjęciową na prezent? Skontaktuj się ze mną – razem coś wymyślimy, albo omówimy to, co już chodzi Ci po głowie.

Nie mogę się doczekać!

Podziękowania

Podziękowania w pierwszej kolejności kieruję do Agnieszki. To dzięki niej, jej sile ducha i niezwykle pogodnemu usposobieniu mogły powstać te zdjęcia. Dziękuję również Bartkowi, który wcielił się w rolę chłopaka i dzielnie zniósł trudy sesji. Te zdjęcia nie powstałyby gdyby nie moi asystenci: koleżanka Basia i mój syn Bartek. Ich pomoc w przeprowadzeniu sesji była nieoceniona.

Zdjęcia byłyby tylko zdjęciami gdyby nie opisująca je historia. Za nią bardzo dziękuję mojemu znajomemu.

Bardzo dziękuję również Restauracji Bohema, która mieści się na starym mieście w Zamościu za udostępnieni wnętrz. Miejscem naszej zimowej sesji zdjęciowej były Stawy Echo w Zwierzyńcu. Miejsce to jest niezwykle urokliwe i wiele razy gościło mnie na sesji narzeczeńskiej czy sesji ślubnej.

Udostępnij znajomym:

Udostępnij znajomym:


Portret siedzącego mężczyzny w studiu oświetlonego lampami

Wypełnij poniżej bezpłatną ankietę i sprawdź dostępność terminu na Twój ślub:

Osobiście w ciągu 24h skontaktuję się z Tobą, aby potwierdzić dostępność terminu.